sobota, 25 czerwca 2016

EOS, A PODRÓBKA

Pewnie każda z Was zna dość popularne ostatnio jajeczko EOS. Część z Was na pewno je ma, część planuje zakup. Nie słyszałam jeszcze złego słowa o tych właśnie jajeczkach, ale jak jest z podróbkami? Tutaj opinie już znacznie się różnią. Różne kolory podróbek EOSów znajdziemy zarówno w Rossmanie, Biedronce, jak i innych drogeryjnych sklepach. Ja przychodzę do Was dzisiaj z porównaniem oryginalnego jajeczka EOS z podróbkami z Biedronki.



Pierwsze co rzuca się w oczy, to kształt. Oryginalne eosy są bardziej podłużne, mają wypuklenie ułatwiające otwieranie. Podróbki są już bardziej okrągłe, przypominające piłeczkę do ping-ponga. Drugie, to oczywiście cena. Ja EOSy zamawiałam ze strony internetowej, w cenie 20.99zł. Podróbki kupione są za ok. 5 zł (chyba nawet nie całe)

Przyznam szczerze, że na początku w ogóle nie miałam zamiaru kupować podróbek. Byłam zbyt zauroczona oryginalnym EOSem i myślałam, że w podróbkach jedynie co będzie czuć to sztuczny zapach, a i nawilżać pewnie nie będą.. No i znów się pomyliłam. Przejdźmy więc do opisu. Zacznijmy od oryginałów:

EOS Lemon Drop Cytryna - jest to moje pierwsze jajko. Na początku byłam nim zachwycona, ale z czasem jednak stwierdziłam, że w niczym nie przypomina ono ani zapachu, ani smaku cytryny. Jest dość sztuczne i słabo nawilżające. W smaku jest słodki. Nie kupiłabym go ponownie.

EOS Blueberry Acai Jagoda - no z tym EOSem to już zupełnie inna bajka! Kupiłam go całkiem niedawno i zakochałam się w nim już od pierwszego użycia ;) Przepięknie pachnie, w smaku jest słodki i fajnie nawilża. Ten zakup zdecydowanie mogłabym powtórzyć!




No więc teraz przyszedł czas na tzw. podróbki! :)
Choć tak jak już pisałam, nie byłam przekonana do zakupu ich, tak moje nastawienie zmieniło się już po powąchaniu balsamu.

Pomarańczowy - kocham!!! Nie myślałam, że aż tak się do niego przekonam. Cudownie nawilża, świetnie pachnie. Zapach przypomina pomarańczową mambę. Jest bezsmakowy. Jeśli miałabym kupić jeszcze raz, na pewno bym się nie wahała.

Jagodowy - drugi ulubieniec. Nawilża równie dobrze jak jego poprzednik, pięknie pachnie jagodą. Również jest bezsmakowy. Oczywiście kupiłabym ponownie.




Jestem zadowolona zarówno z oryginalnych balsamów, jak i tych 'podrabianych'. Co prawda zawiódł mnie trochę cytrynowy EOS, ale no niestety - zdarza się. Jestem bardzo ciekawa EOSa truskawkowego, granatu z maliną, owocowego i nektaru jeżynowego. Może macie któryś z tych i polecacie? Jakie są Wasze ulubione EOSy? A może wolicie podróbki? :)







7 komentarzy:

  1. Ja właśnie czaję się na EOS malinowy :) Pytałaś o ten tusz, ten z Lovely naprawdę całkiem fajnie wydłuża rzęsy, ale w tej roli też np Maybelline the rocket był super, kojarzysz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Serdecznie witam w blogsferze! :)

      Usuń
    2. W takim razie muszę w końcu zapolować na ten z Lovely, bo słyszałam o nich sporo dobrych opinii :) Jasne, że kojarzę! Z Maybelline miałam póki co tylko the colossal volum express i też bardzo mi się spodobał, ale szukam właśnie czegoś nowego :)
      Co do EOSa, to jeśli już upolujesz i nie zapomnisz - napisz, czy jest warty uwagi :D

      Witam, witam! Mam nadzieję, że nowy blog zrobi dobre wrażenie i się spodoba! :)

      Usuń
  2. Nigdy nie miałam tego ani tego natomiast moja kuzynka ma oryginalny Eos cytrynowy i jest zadowolona .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, czytałam o nim większość dobrych opinii, a dla mnie on w ogóle nie przypomina cytryny.. Nie wiem czemu :(

      Usuń
  3. Jajeczka EOS bardzo mnie kuszą ;)

    OdpowiedzUsuń

ZOSTAW KOMENTARZ :)